GISO Music Club
ul. Mickiewicza 37
Dębno 74-400
tel. +48 095 760 2849
tel. +48 095 760 9115
e-mail: club@giso.com.pl
 

Historia Klubu

Z PERWERSYJNĄ SATYSFAKCJĄ

Wczesnym latem 1991 roku dwoje zakochanych w sobie i kochających nowe wyzwania ludzi, bardziej za sprawą komicznego przypadku niż świadomego wyboru, stali się dzierżawcami zrujnowanego, zakładowego Domu Kultury o nazwie Pomerania. Ich plan był rozbrajająco prosty: stwórzmy porządny Klub Muzyczny. Wyzwanie wydawało się im banalnie proste w realizacji. Życie jednak szykowało im zupełnie inny scenariusz.

Pierwsze bolesne olśnienie przyszło bardzo szybko. 10 czerwca podczas inaugurującej działalność Muzycznego Klubu Giso imprezy, lokal odwiedziło… 40 gości. To nic, że spodziewali się 200. Potencjalni klienci nowo otwartego klubu o przedziwnej nazwie "Giso", wcale nie zamierzali "walić do niego" oknami, ani tym bardziej drzwiami.

Zrujnowany klub o legendarnie złej reputacji, wydawał im się mało atrakcyjnym miejscem na spędzanie wolnego czasu. W zderzeniu z lokalami konkurencyjnymi wypadał z zewnątrz i wewnątrz beznadziejnie. Ostro wzięli się do pracy. Wiedząc, że nie przyciągną gości wystrojem lokalu, a tym bardziej jego wyglądem zewnętrznym, postawili pójść na wojnę o klientów, mając w arsenale tylko dwa rodzaje broni: swoją pasję i muzykę.

Jak się wkrótce okazało, takie uzbrojenie miało porównywalną siłę do broni masowego rażenia. W pierwszej kolejności zniszczyli mentalność "stałych bywalców", następnie stare muzyczne przyzwyczajenia. Dywanowe naloty atrakcji i konkursów, zmiotły z powierzchni klubowego parkietu nudę i powtarzalność. Ułańska szarża zatrudnionych DJ’ów, rozbiła w pył zakorzenione stereotypy "jak powinna wyglądać dobra dyskoteka". Tak skomasowane ataki praktycznie nie napotkały żadnego oporu. Wróg ukrywający się pod nazwą "NUDA", był kompletnie zaskoczony i bezsilny. Pozostało mu tylko wywiesić białą flagę i podpisać traktat pokojowy. Najpierw poddało się miasto Dębno, później cały region. Giso zamiast obwieścić światu zwycięstwo i czerpać z niego korzyści, postawiło na dalsze zbrojenia w celu utrzymania swojej dominacji i pokoju na zdobytych terenach. Doskonale zdawali sobie sprawę, że po pierwszej fascynacji, przyjdzie znużenie i goście zamiast zachwycać się muzyką i ich nowatorskimi pomysłami, coraz częściej będą zwracali uwagę na odrapane ściany, "wschodnioeuropejskie toalety", stare meble i "późnogierkowskie" wyposażenie.

Rozpoczęli odważne inwestycje: po kilku tygodniach wymienili sprzęt nagłośnieniowy i oświetleniowy, rozpoczęli remonty i modernizacje, które jak się później okazało, trwały nieprzerwanie przez 15 lat. Ściągali do klubu uznawanych wtedy za najlepszych w Polsce, szczecińskich DJ’ów. Każda impreza w Giso urastała do rangi lokalnego wydarzenia. Dzięki bezgranicznej pasji połączonej z przemyślaną strategią marketingową, z każdym tygodniem pobijali rekordy frekwencji dochodząc już po dwóch miesiącach do magicznej dla nich wtedy liczby - 150 gości!!! Po 3 miesiącach stali się miejscem numer 1 w całym regionie i zajętego wtedy miejsca, nie oddali do dziś. W bliższej i dalszej okolicy powstawało mnóstwo lokali, które w swoim zamyśle miały jeden cel: "być lepszym od Giso". Wiele z nich próbowało konkurować z Giso … bezlitośnie go kopiując. Próbowano grać jak w Giso, robić konkursy jak w Giso, mieć takie same światła, nagłośnienie, etc. Zaś ci najmniej oryginalni zatrudniali zwalnianych z Giso DJ- ów, barmanów, personel techniczny. Wszystkie zabiegi naśladowców spowodowały, że… w Giso robiło się coraz ciaśniej. Pomimo rosnących cen biletów i wprowadzania coraz ostrzejszych zasad wejścia do lokalu, padały kolejne rekordy frekwencji: 200, 230, 280 osób. Koncerty, bale, dyskoteki, widowiska, recitale. Giso coraz częściej i śmielej organizowało imprezy w plenerze - same sukcesy.

Tak nieprzerwanie działo się przez 5 lat. Nic nie zapowiadało nadchodzących wydarzeń, aż do lutego 1996. Wtedy to właśnie, ci sami ludzie którzy z takim zapałem i poświęceniem stworzyli klub Giso, postanowili go… zburzyć. Blisko 2 miesiące później na placu przed Giso pojawił się ciężki sprzęt rozbiórkowy. Po kilku dniach z budynku o blisko 100 letniej historii zostały dwie absurdalnie sterczące nad gruzowiskiem ściany. Co to miało znaczyć wiedzieli chyba tylko oni dwoje.

Ciąg dalszy już wkrótce…

Odslon: 3680 dodany: 29.07.2009 00:00

 

 © by Giso 2009. Wszystkie zdjęcia oraz teksty są własnością klubu. Umieszczone tu zdjęcia zostały wykonane w klubie Giso.